Mam takie pytanie do reszty wielkiej społeczności fanów Przyjaciół :)
Otóż, w jednym odcinku HIMYM, pojawia się opinia, że 10 sezon Friendsów jest do kitu, ostatnio
trafiłem na angielski quiz o Friendsach i tam było: "Masz ulubiony sezon. To na pewno nie jest
10 sezon."
I trochę mnie to dziwi, bo według mnie ostatni sezon w żaden sposób nie odstaje od reszty,
śmieszy tak samo i nie mam za bardzo co mu zarzucić... Może poza tym, że jest ostatni i ma
ledwie 18 odcinków.
I tu moje pytanie. Czy to Amerykanie z jakiegoś powodu nie lubią ostatniego sezonu Friendsów
czy faktycznie 10 sezon jest gorszy od reszty, a ja tego nie widzę? Czy może w 2004 roku, ostatni
sezon wypadał gorzej, a teraz po tylu latach to się zatarło i wszystkie sezony z perspektywy czasu
są dobre? ;>
Moim zdaniem 10 sezon nie jest zły. W sumie nie spotkałam się z taką opinią że jest gorszy więc zdziwiłam się czytając twój post :) Może Amerykanie byli źli że to już ostatni sezon dlatego najgorszy, cóż oni są troche specyficzni :)
To już pewnie trzeba było żyć i oglądać Przyjaciół na bieżąco w tamtych czasach, aby zrozumieć głosy krytyki... Może chodziło o cały związek Rachel i Joeya? Może ludzie nie chcieli oglądac ich razem? (co w sumie mnie dziwi, bo jak dla mnie Joey jest o wiele lepszym... człowiekiem od Rossa i w sumie nie życzyłabym żadnej dziewczynie skończyć z takim fałszywym romantykiem jak on). W każdym razie z perspektywy lat faktycznie trudno zrozumieć tę niechęć do 10 sezonu. Moim zdaniem Przyjaciele trzymali równy poziom od początku do końca (w przeciwieństwie do wspomnianych HIMYM). A z 10 sezonu pochodzą jedne z najlepszych scen całego serialu: reakcja Rossa na związek Rachel i Joeya, opalenizna Rossa, Danny de Vito w roli striptizera, Joey mówiący po francusku... więc serio nie rozumiem skąd te zarzuty. Może widzowie byli zbyt rozpieszczeni tak dobrym sitcomem i mieli nie wiadomo jakie oczekiwania? W każdym razie patrząc na to jak ostatecznie zarył o ziemię następca Przyjaciół, czyli HIMYM, takie zarzuty wydają się co najmniej śmieszneXD
Pełna zgoda z ostatnim zdaniem a i finał całej serii był bardzo dobry jak dla mnie idealny jak na ten typ serialu.
oglądam dopiero 3 sezon ale musze wiedzieć już to teraz czy Rachel będzie z Joey'em już do końca serialu czy jednak będzie z Rossem??
Dokładnie tak. Po tym jak twórcy pokazali ostatni sezon HIMYM, to scena krytykująca ostatni sezon Friendsów powinna być wycięta i nie pokazywana.
A ja na przykład to rozumiem i się zgadzam, jakbym miała wybrać najgorszy sezon to byłby to 10. Dlaczego? Bo zdarza mi się na nim czasem coś przewinąć. A nigdy mi się to nie zdarzało, przenigdy.
np odcinek z wieczorem panieńskim Phoebe, no niestety, ten występ starszego striptizera z jakiegoś powodu mnie zniesmaczył,a co za tym idzie - kompletnie NIE rozbawił. Przewinęłam. Tak samo np ten ślub Phoebe w śniegu na ulicy. cały odcinek taki sobie. Mnóstwo odcinków "takich sobie". W porównaniu do innych sezonów moim zdaniem rzeczywiście sezon 10 odstaje. Poza tym te flashbacki.. jakby im zaczynało już braknąć pomysłów.
Oj też nie przepadam za flashbackami (poza tymi z młodości, których nie widzieliśmy wcześniej) - mogli dograć nowe wątki/sceny! :)
Też nie lubię flashbacków, ale akurat one to tradycja Przyjaciół i w każdym sezonie (pewnie poza pierwszym) był co najmniej jeden odcinek wspomnieniowo-refleksyjny. Co do reszty, no to po prostu każdy ma inne odczucia, ja uważam, że pomysł, aby Danny de Vito był striptizerem był genialny, a ślub Pheobie zapamiętałam jako o wiele bardziej wzruszający niż Moniki i Chandlera... Także to raczej rzecz gustu niż faktyczny spadek formy.
a Ja spotkałem się z opinią że 10 jest najgorszy...bo jest niestety ostatni.I trudno to znieść:)
Trochę już lat minęło od posta, ale skoro przed chwilą skończyłem oglądać ostatni odcinek, to pozwolę sobie na opinię "na świeżo". Wg mnie o tyle ostatni sezon jest najsłabszy, że widać było że twórcy trochę w biegu starali się domknąć wszystkie wątki, przez co przynajmniej ja odczuwam spory niedosyt, bo przez to mniej było takich pobocznych świetnych momentów, które budowały geniusz serialu. Oczywiście nie jest tak, że 10 sezon to jakaś tragedia, wiele produkcji chciałoby mieć taką słabszą formę jak Friends na koniec.