Co? Rachel Sennott to najlepszy element serialu. Jest jedyną osobą, której udało się stworzyć sympatyczną postać.
ja się zgadzam, że najgorsza. Jako jedyna niby coś czuła, niby miała przeciwko, ale jednak tak nie do końca, bo duży czarny pan z dużym czarnym ważniejszy
Koniec końców co się wydarzyło? W sumie to nic, patrząc na ostatni odcinek. Oczywiście wiele w tej fabule jest w domyśle, gdyż całe to towarzystwo funkcjonowało w mniej lub bardziej zdegenerowany sposób od długiego czasu (jak żyła marka bohaterki), więc fakt milczenia tej bohaterki wydaje się zrozumiały, bo tam nikt się nie wychylał. Tedros zaburzył ten "układ", wniósł - oczekiwany przez bohaterkę - powiew zmian - oczywiście piszę to na wyrost, bo serial tak głęboki nie był i utonął w znów mniej lub bardziej udanych scenkach rodzajowych. I poległ na tym, co najważniejsze - ma nikły przekaz. Jednak pod względem postaci, akurat ona i - pomimo zdawkowego potencjału fabularnego - śpiewająca zgraja i Ci producenci / opiekunowie byli akurat plusem serialu.