boratowe przekroczki demaskatorskie pozornie głupiutkie jak zwykle i urocze do schrupania, które łykam jak pelikan (bez chrupania) z całym dobrodziejstwem inwentarza, chociaż przyznać muszę - w większości to powtórki z rozrywki z przepastnej kopalni pomysłów brytyjskiego Da Ali G Show, tylko w nowej aranżacji.. znalazłyby swoje miejsce bardziej jako dodatki na dvd niźli pełnoprawny film, tj. gdyby jeszcze funkcjonował ten nośnik..
ps. wprawdzie moje uczucia do postaci borata przypominają stan głupkowatego zakochania co z miejsca paraliżuje jakiekolwiek przejawy racjonalizacji przeżywania, acz tutaj z jedną wyjątkową pretensją, na lekkim dąsie i z żalem do tytułowego, który z tamtej szafy z Kolejnego był wyskoczył coś zupełnie nie w tempo, z głupia frant, za szybko - tj. w momencie nie dość jednoznacznym, zanim ów predator ściągnął był majtki - a przecie nic się takiego nie działo, a przecie mógł był skubany poczekać, mógł był pociągnąć to dalej.. później wziąć i wyciąć gdyby ostatecznie do niczego takiego nie doszło.