Parę lat temu czytałam książkę, nie pamiętam już szczegółów, ale pamiętam jak to się zaczęło.
Oglądając tylko film można dojść do wniosku, że to ciekawość, zabawa, chęć poznania czegoś nowego doprowadziły Christiane do heroiny.
Nic bardziej mylnego!
A wystarczyło lepiej zacząć film. Pokazać samotność tej dziewczyny, brak ojca, nienawiść do ojczyma, brak porozumienia z matką, bo to właśnie dlatego ta dziewczyna wpadła w to bagno.
Film sam w sobie dobry, mocny, chwilami makabryczny. Taki właśnie miał być. Szkoda tylko, że zawiódł, mam wrażenie, że nie tylko mnie.