warto zobaczyć ze względu na rolę Keanu Reevesa, Johna Hurta i oczywiście Umy
Thurman- w każdym z trzech przypadków należących do najgorszych w karierze (i przez to
bardzo zabawnych). ze względu na zamierzoną kiczowość film przypominał mi Eda Wooda.
nic tylko polecać :)
Wyobraźnia Van Sant'a znów dała o obie znać. Mamy tu oto kolejny film o środowiskach homoseksualnych zrealizowany tak, aby odpychał na kilometr. Według tego, co zobaczyłem w tym "dziele" mogę z całą pewnością stwierdzić, iż autor książki i reżyser zaciągali się szałwią wieszczą i wciągnęli co najmniej kilogram proszku...
więcej