Nie powala, ale ogląda się całkiem przyjemnie; ciekawy i w miare wciągający. Przypomina lekko amerykański "Zostań".
Pomimo sporej sympatii dla kina skandynawskiego tudzież motoryzacji film wydał się taki akademicki i pozostaje jednak rozczarowaniem.
Trochę pod T. Andersona, niestety tylko na poziomie inspiracji.Ode mnie 5/10.Ukłony,esforty
Potwierdzam, ogląda się przyjemnie. Film bardzo przypomina styl A.G. Inarritu (21 gramów, Babel, Amores Perros). Przeplatanie się różnych historii i połączenie ich w całość na sam koniec może nie jest niczym nowym, szczególnie jak wcześniej obejrzało się kilka filmów Inarritu, ale tematyka ciekawa więc jak najbardziej polecam.
Momentami (zwłaszcza początek) nie powala lecz czym bliżej końca tym film jest co raz lepszy. Urzekająca końcówka na pewno ratuje ten film. Mimo to jest naprawdę "ciężka produkcja" która nie przypadnie do gustu wielu osobom. Jak dla mnie generalnie mocna 6 ale za końcówkę dam 7/10.
Zauważył ktoś z was wątek polski w tym filmie?? Scena w parku i słynne "Spier... skur..." :)
Mnie najbardziej zastanawia to, czy różne motywy, które w całości mogły by wskazać na inspirację kinem Kieślowskiego, są po prostu kolejnym przypadkiem?
Kieślowski inspirował i inspiruje do tej pory przez co wiele twórców próbuje czerpać wzorce z niego. Dekalog czy "Trzy Kolory" silnie oddziałują na współczesne kino szczególnie te alternatywne i europejskie. Większość reżyserów gdy przedstawiają swoje 10 ulubionych filmów to w większości przypadków znajduję się tam jakiś polski film co tylko pokazuje jak kiedyś mieliśmy silną kinematografie. Z dzisiejszej perspektywy nam się wydaje szokujące zobaczyć jakieś polskie motywy w zagranicznych produkcjach ale są one jak najbardziej uzasadnione. Skandynawskie kino chyba najbardziej korzystało ze wzorców Kieślowskiego więc to absolutnie nie przypadek :)