Ten film to dramat.
Pomijając fakt, że hitman mógł spokojnie ich zabić, albo wywieść do lasu i zabić, albo wywieść do lasu, torturować i zabić zamiast szkolić jakąś dziewczynkę która straciła całą rodzinę.
Czemu ta dziewczyna nie wzięła pistoletu do torebki i ich nie zastrzeliła od razu na parkingu, albo w samochodzie, albo na kanapach, albo osobno, jest dla mnie absurdem wytłumaczenie, że amunicja się kończy, bo skoro uczyła się całe życie zabić 4 chłopców, którzy w czasie jej szkolenia zabili 20 parę dziewczyn to była by w stanie ich zabić z takiej odległości.
Scena w której Bjorn ginie ostatecznie powieszony miało być chyba metaforą, że ktoś poszedł na to, że sfinansowano tak bardzo słaby film.
Naprawdę mamy się czepiać formuły filmu? O to w nim chodziło, by ci kolesie z myśliwych stali się ofiarami. Gość który szkolił bohaterkę, wyglądał na jakiego zabójcę z rządu, ale tego nie dopowiedzieli kim był, trochę szkoda. Jednak samo to że wziął na szkolenie dziewczynkę nie jest nie wiarygone i nie logiczne.