a co jest takiego w tym komentarzu? nie widzę tu braku kultury, raczej ironiczne wyrażenie własnego zdania, ma do tego prawo i mimo tego że nie znam dobrze twórczości Felliniego to po zobaczeniu dwóch jego filmów wiem że mi całkowicie takie kino nie podchodzi, a już w ogóle śmieszy mnie mówienie o prawdziwości i życiowości tych filmów, prawdziwymi i życiowymi filmami są Plac Zbawiciela czy Pręgi, to jest surrealistyczne kino, nie do każdego to trafia, do mnie nie i doceniam Felliniego, za jego bardzo duży wkład w kinematografię, jego filmy pod wieloma aspektami są ciekawe, ale do mnie nie trafiają jako całość.
Pręgi: film o tym jak nieszczęśliwie dzieciństwo może wpłynąć na późniejsze zachowanie.
Plac Zbawiciela: konfliktowy trójkąt na linii syn - synowa - teściowa.
Faktycznie nie życiowe. Takie sytuacje na pewno nie mają miejsca w społeczeństwie.
Według mnie Fellini był w późniejszej fazie swojej twórczości jak Rolling Stones, którzy wiecznie nagrywali tę samą płytę, a ciągli byli uznawani (są) za geniuszy rocka. Tak samo w jego przypadku: co by nie nakręcił - ARCYDZIEŁO!!!! I ZABIĆ WSZYSTKICH, KTÓRZY TWIERDZA INACZEJ!!!!.
Lubię i cenię go za "La Stradę" czy "Noce Cabirii", ale jego późniejsza surrealistyczna twórczość (może poza "Rzymem" i "Satyriconem" ) do mnie też nie przemawia.
Pozdrawiam.
Oczywiscie mozesz starac sie porownywac kapusniak do bigosu, ale rezultaty twej pracy nie beda zbyt owocne...
Chyba chciałeś powiedzieć lasagna czy zupa grochowa.
Fellini to nie jest reżyser komercyjny i dla każdego. Jego filmy są ciężkie, ambitne i z przesłaniem.
Natomiast kultura masowa typu Zmierzch, Potter, filmy z Bondem itd. są nastawione na każdego widza oraz maksymalny zysk. Cechuje je prostota odbioru, stricte rozrywka oraz zero wartości wewnętrznej.
Kiedyś się śmiałem z tego, że przygody Pottera są potępianie przez Kościół a teraz się nawet temu nie dziwię zbytnio.
Mam wrażenie, ze cierpisz na rozdwojenie jazni i bynajmniej to nie próba obrażenia Ciebie, lecz jedynie chec zauwazenia wielu niescislosci w tym co piszesz. Zarzucasz mi wysoką ocenę Pottera, obruszajac sie przy tym na komercyjne filmy, a sam oglądasz utwory tego typu, oceniajac przy okazji Krucjatę Bournea czy Robo Copa 2 na 9 i 8. Rownie dobre moglbym obrzucic cie blotem, ze smiales ocenic wyzej filmik sensacyjny niz dzielo Felliniego!
Po drugie nie dziwi cie, ze kosciol ma problem z Potterem. Ok, twoja wola. A nie odnosisz wrazenia, ze to samo tyczy sie Felliniego, ktory nie szczedzil krytyki w swych filmach watykanskiemu klerowi, przedstawiajac go zawsze w sposob wyjatkowo karykaturalny? A myslisz, ze Casanova, ktory zyskal miano rozpustnika i lubiezcy, byl przez kler oficjalnie podziwiany?
A juz tak zupelnie na koncu, na prawde uwazasz, ze jak ktos wyzej ceni sobie grochowke od lasagne, to stanowi o jego inteligencji, wyksztalceniu itp.?
Myślisz, że nie potrafię docenić solidnego kina rozrywkowego? To, że napisałem, iż wolę kino ambitne od rozrywkowego to nie znaczy: tylko i wyłącznie oglądam kino ambitne. Nie mam rozdwojenia jaźni. Robocop to klasyka. Jedna z najlepszych ekranizacji komiksu. Porównaj ją sobie z Daredevilem, Spidermanem czy Electrą a zrozumiesz wysoką ocenę. Natomiast oglądając Bourna bawiłem się dobrze, ponieważ jest mało dobrych filmów akcji.
Krytyka klerowi się należy bo to w większości banda żarłoków i pijusów.
A juz tak zupelnie na koncu, na prawde uwazasz, ze jak ktos wyzej ceni sobie grochowke od lasagne, to stanowi o jego inteligencji, wyksztalceniu itp.? - O wykształceniu i inteligencji nie stanowi natomiast o guście już tak ale o gustach się nie dyskutuje chyba, że ktoś pisze, że Zmierzch jest fajny a Memento do bani bo nic z tego nie zrozumiał.
Przyciąłem Ci nie dlatego, że dałeś obiektywnie rzecz ujmując za niską ocenę ale dla tego, że napisałeś ordynarną opinię.
Nastepnym razem napisz od razu o co ci chodzi, bo jak widzisz długo dochodziles do sedna sprawy
Robocop to nie adaptacja komiksu.
Może i ordynarną, ale to jego święte prawo, zwłaszcza że i kino Felliniego bywało ordynarne i niesmaczne.
Nie każdemu musi się podobać, nie każdy musi mieć na takie oniryczne strumienie świadomości ochotę.
I co to znaczy obiektywnie za niska ocena? Bo ktoś film ceni niżej niż większość krytyków?
Robocop jest na podstawie komiksu Robocop :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/RoboCop
http://pl.wikipedia.org/wiki/Frank_Miller
"Miller jest również autorem wielu scenariuszy filmowych, między innymi do RoboCop 2 i RoboCop 3. Po tym ostatnim, zdegustowany tym, że prawie żaden z jego pomysłów nie został zrealizowany w ostatecznej wersji filmu, a nazwisko jego było wyświetlane na pierwszym miejscu w napisach końcowych, Miller zdecydował, że już nigdy nie pozwoli Hollywood robić filmowych adaptacji na podstawie jego komiksów."
Ja rozumiem pomyłkę jakbyś obcojęzyczne przytoczył linki ale polskie?!
Przecież jasno wynika z obu odnośników:
- Robocopa nakręcił Verhoeven na podst. scenara 2 kolesi
- scenariusz 2 i 3 napisał Frank Miller, który oprócz paru prób scenariuszowych robi komiksy
Gdzie masz napisane, że najpierw powstał komiks ja się pytam?
Zwracam honor. Doczytałem się na angielskim wiki o komiksie, że powstał na podstawie filmu na początku lat 90 czyli niedługo po samym filmie :)
Taaakkkk... A poważnie: film wciąga, zachwyca stroną estetyczną (KOSTIUMY!!!), zaskakuje kapitalnymi pomysłami inscenizacyjnymi, no i momentami los Casanovy prawie wzrusza. Trzeba tylko po tym dziele nie spodziewać się tego, czego po gł. bohaterze spodziewali się spotykani przez niego ludzie.
a ja sie z Toba zgadzam;] a jesli juz mowa o bakach - Amarcord ma ich sporo, wiec faktycznie znalezli sie i tacy ;]
Mam coś z filmowego masochisty, więc jak tylko gdzieś dorwę ten film to... się nawdycham...
...podzielam kontestacje geniusza. Jak można zobrazować kochanka wszech-czasów sprowadzając jego sztukę miłosną do wsadzenia przyrodzenia i poruszania się wte i wewte - sorry ale to obraz powszechnego traktowania seksu przez patologię społeczną, a co do formy no to niestety pretensjonalność jej nie pozwala nawet na próbę potraktowania obrazu na serio choćby w minimalnym stopniu i do tego jeszcze te podłożone głosy i dźwięki ni przypiął ni wypiął.
"wsadzenia przyrodzenia i poruszania się wte i wewte" - to akurat jest ostatnia rzecz, jaką można powiedzieć o tym filmie. To traktat przede wszystkim o samotności, starzeniu się, konieczności podjęcia choć próby przewartościowania obrazu samego siebie.
To mnie często dziwi, że ktoś, kto płodzi prostackie komentarze, nie pomyśli, że przecież one nie film kompromitują.
"Jak można zobrazować kochanka wszech-czasów sprowadzając jego sztukę miłosną do wsadzenia przyrodzenia i poruszania się wte i wewte - sorry ale to obraz powszechnego traktowania seksu przez patologię społeczną,"
A ja się zastanawiam czemu Mojżesz z Żydami szli na piechotę do ziemi obiecanej, a nie jak normalni ludzie wezwać taksówkę.
I jak Polska mogła mieć króli skoro w konstytucji nie ma wzmianki o monarchii.
Dobrze, że temat jest na wierzchu, bo bym przeoczył kilka perełek. Trudno tylko zdecydować czy zabawniejsze są wypowiedzi Lisowczyka czy falcorii.
No i dowiedziałem się, że chyba czas polubić lazanię, przepraszam: lasagnę, albo chociaż udawać w towarzystwie, że lubię. Choć w sumie za grochówką też nie przepadam, to może jest dla mnie jeszcze nadzieja... :(
Oczywiście, ale żeby ludzie zachwycali się czyimiś pierdami, to jednak trzeba być kimś.