Obejrzalem film do konca tylko dlatego ze bylem w towarzystwie. Jest to cos na ksztalt taniej gry komputerowej gdzie przechodzisz z jednego poziomu na drugi, czekaja na ciebie rozne zasadzki i jak sie uda idziesz dalej, zasadzek jest malo jak na 2h. Oczywiscie musialo pojawic sie dziecko, taki czy inny ciemnoskory, brakowalo tylko homosexualisty jak to ostatnio bywa w prawie wszystkich filmach. Muzyka, tumdurudum informuje cie ze cos sie stanie lub zaraz sie stanie. Gdy bohater doszedl do konca obawialem sie jednego....by nie zaczol isc spowrotem ale na szczescie to byl koniec. Zachwycanie sie nad technika krecenia i zdjeciami jest duza przesada.
Miałem dokładnie to samo wrażenie! W końcu zacząłem zastanawiać się nad lokacjami, przechodzeniem kolejnych poziomów i nagrodami w postaci fabularnych przerywników po każdym poziomie. Aż zacząłem się bać, że jestem przewrażliwiony.
Panowie, jesli film opiera sie na tym bohaterowie musza dojśc z punktu A do punktu B, to musi im się coś przytrafiać po drodze.No chyba nie chciałbyś sluchac wiecznie wyglaszanych rozmów prze bohaterów przez całą drogę , a tym bardziej patrzec się jak gładko przechodza kilkaset mil.
ale tu czuć mega sztuczność: udawany oneshot i cięcia/przejścia i kolejna misja. Jak w grze komputerowej. Brakowało tylko ekranu ładowania poziomów ;p
Do tego słaba dramaturgia i jakaś pocztówkowa teatralność zdjęć. Pomysł z całym filmem na jednym ujęciu IMO kiepski - zdecydowanie jedna batalistyczna scena trwająca z 10minut nakręcona z jajem i efekciarstwem zrobiłaby większe wrażenie. Montaż mógłby pomóc w kilku scenach - pomógłby zdynamizować akcje.
Ogólnie ktoś powinien zrobić film "w czasie rzeczywistym" w którym byłaby jednak odczuwalna ta presja czasu(jak w serialu 24 godziny tylko lepiej). Tutaj nie było tego czuć
Za dużo grasz w gry.Ja nie miałem takich skojarzeń.Tu nie kolejnych misji- jest jedna. A to co mu się przydarza na drodze to nie misje. Powtarzam , jak masz w opisie, ze bohaterowie maja cel, i na dodatek jest to nakrecone niby w jednym cięciu t co jest w tym filmie spełnia oczekiwania, nie mozna sie przyczepic
To nie są zadne etapy. Cięcia musza być bo przeciez tego nie nakręciliby w jednym ujęciu. Czlowieku, nie graj tyle w gry ,ja nie gram w ogole i da się żyć., naprawdę. Nie odmózdzaj się.
ostatnio grałem w strzelankę chyba z pół roku temu. Film przypomina cut scenki z gier - to nie mój wymysł, nawet zawodowi krytycy o tym piszą.
Poszczególne akty są wyraźne jak na sztuce teatralnej
I to marniaste CGI przy skoku przez murek, gdzie czuc kazdym miesniem i znajomoscia fizyki, ze to jest wysokosci moze poltora metra...
No to ty najwyraźniej grasz tylko w jakies Farmy albo inne kucyki jak nie zauwazyles, ze ten film i Zjawa to takie filmy-gry na szynach. Zamiast sie nabzdyczac przyjrzyj sie o czym piszemy, miej troche dodatkowa wiedze o rozrywkach innych niz film.
Ten film jest pełen nielogicznych i naciąganych scen. Żeby nie można było z 5m do 20m trafić stojącego jak kołek lub biegnącego prosto przed siebie faceta, to jest przesada. Scena z samolotem i Niemcem, to jakiś żart. Film chciał naśladować niezrównanego moim zdaniem "Szeregowca Ryana", ale kompletnie mu to nie wyszło. Oceniłem 5/10
Nie rozumiem twojego zdziwcie, że w filmie pojawiło się dziecko. To wojna dotyczyła tylko żołnierzy? I w I wojnie światowej brali udział Afroamerykanie. Muzyka świetna oraz technika nagrywania też. Jak ja lubię takie narzekanie na wszystko i wszystkich :D
akurat na linii frontu w płonącym mieście gdzie niemcy walą do ludzi siedzi sobie młoda ładna samotna francuska z dzieckiem i pali w kominku i nawet nie zamyka drzwi hahaha, to była tania zagrywka, że szok.
i nie afroamerykanie tylko afrobrytyjscy post-niewolnicy oraz arabowie których nie dotyczył rygor wojskowy i nie musieli się golić ani nosić hełmów XD
A rozumiesz może jak to dziecko wyżylo do tej pory bez mleka w zniszczonym miasteczku z niemieckim okupantem do czasu az niesamowitym zbiegiem okolicznosci pojawil sie jeden angielski zolnierz z manierka tegoz mleka, nabranego ze stojacego dzien lub dwa na powietrzu cebrzyka i niosacego te brudna manierke dobe... Wiecej realnosci i dramatyzmu byoby w tym, ze to dziecko byloby juz martwe, a ona w to nie wierzyla.
Brali moja droga, ale jako specjalna jednostka, tylko z nich zlozona, a nie jako takie kolorowe rodzynki wsadzone w bialy sernik w oddzialach. Tak, ja tez pamietam te gie burze po BattleF1, tyle ze tam nagle okazuje sie bylo realniej z wojna, atmosfera i walka niz w tym kiepskim o niej filmie...
Tych pojedynczych bylo bardzo malo i byli z kolonii brytyjskich czy francuskich. Jak chcieli byc tak juz bardzo poprawni i niezaklamani, to powinni ich tez wsadzic po drugiej stronie, bo tak, u Niemcow tez sluzyli, a do tego Chinczykow, ktorzy tez byli z Chin oddelegowani do Europy podobnie jak ten korpus z USA.
akcja z dzieckiem to już typowy Quest z gry : "hej akurat mam mleko które wcześniej zebrałem robiąc zadnie poboczne" XD
Hahaha, dokladnie. Stoi cebrzyk, taki z otoczka zolta wokol, przedmiot interakcyjny, nabierz mleka do manierki, przedmiot zwiazany z zadaniem :P
Mój dziadek brał udział w takiej grze komputerowej, chyba się nazywała Druga Wojna Światowa. Zaliczył level bitwa pod Monte Cassino, niewola i głód, ucieczka z obozu, dojście w szlaku bojowym do Afryki. Ale mówił, że nijak nie mógł zapauzować ani wgrać cheatów do tej gry. Może wersja Trzecia Woja Światowa nie będzie tak zabugowana. (ode mnie rada odstaw te gry)
Bo pauzowalo sie tylko w oflagach i obozach, nie sprawdzil w solucji? Ode mnie rada, zagraj w jakas i doksztalc sie o czym mowa, zamiast sie nadymac.
Grafika ladna, ale grywalnosc tej gry zadna. Najbardziej nie podobalo mi sie to, ze jak byl etap z jechaniem ciezarowka, to nie mozna bylo wejsc w interakcje z ckmem na przodzie, tylko siedzialo sie na pace ciezarowki i nic nie bylo widac.