W przyszłości, w miejscu o nazwie Libria, żyje społeczeństwo, które tłumi wszystkie emocje. Codziennie każdy z obywateli musi zażywać przypisaną przez rząd dawkę leku prozium, zabijającego uczucia. Każdy, kto uchyla się od tego obowiązku, każdy, kto czuje, zostaje z miejsca likwidowany jako jednostka niepożądana. John Preston (Christian
Rola Bale'a w tym filmie to wręcz arcydzieło w moim odczuciu. Na początku zimny, bezwzględny i nieugięty, potem zaś przejęty, wrażliwy i waleczny - wszystkie te cechy i emocje pokazane przez Bale'a wręcz mnie przeszywały. Rewelacja. Co do samego filmu - wizja futurystyczna, która skojarzyła mi się z dwiema książkami:...
więcejpo latach obejrzałem go ponownie, wcześniej oceniałem go na 6/10. Dziś, gdy mam nieco więcej lat i wyrobiony gust na pewne rzeczy po prostu nie mogłem patrzeć. Pewne filmy z upływem lat po prostu się nie bronią.
Jakby nie patrzeć, obecnie mamy to samo co w filmie, ale działa to w wolniejszym tempie i mniej ekstremalnie. Kultura, emocje i przedmioty wywołujące uczucia wypierane są powoli przez internet i plastikowy, tani badziew. Na oko wystarczą 2 pokolenia aby doprowadzić do sytuacji z filmu.
Mix „Fahrenheit 451” z „Matrix” plus kilka filmów o społeczeństwie bez uczuć; he he - przypomina mi się „Sexmisja” z tekstem „weź pigułkę, weź pigułkę”. Co do samego filmu to: cienizna, pseudopsychologiczne podejście do tematu socjopatii (również psychopatii) - w tym przypadku wymuszonej u większości farmakologicznie...
więcej